Czcigodni Księża Biskupi!Drodzy Kapłani i Osoby Życia Konsekrowanego!
Kochane Rodziny!Umiłowani Bracia i Siostry!
Św. Jan Paweł II przekazał kiedyś całemu światu prostą zasadę: „Rodzina Bogiem silna staje się siłą człowieka i całego narodu”.
Te papieskie słowa przypominam dzisiaj, gdy dajemy wielkie świadectwo wiary i kierujemy dla całej Ukrainy, przesłanie o świętości małżeństwa i rodziny.
Tego przesłania potrzebuje nasza Ojczyzna, aby mogła być sprawiedliwa, uczciwa, prawa i bogobojna, nie tylko w deklaracjach, ale przede wszystkim w codziennym życiu.
Jest takie powiedzenie, że piekło wybrukowane jest dobrymi chęciami, to znaczy pustymi deklaracjami, obietnicami i słowami, za którymi nie idą czyny. A przecież, nie to miał na myśli Jezus, gdy mówił: „Do każdego, kto przyzna się do mnie przed ludźmi, przyznam się i ja przed moim Ojcem, który jest w niebie; a każdego, kto mnie się wyprze przed ludźmi, wyprę się i ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10, 32-33).
Zatem nasz Kongres Rodziny, to autentyczne przyznanie się do Boga, który związek mężczyzny i kobiety wyniósł do rangi sakramentu, aby w ten sposób nie tylko uświęcić każdy dzień małżeńskiego życia, ale zaprosić rodzinę do zdobycia najcenniejszego daru, jakim jest zbawienie, a jaki osiąga się w dochowaniu miłości, wierności i uczciwości, oraz w wytrwaniu na tej drodze, aż do końca życia.
Te wartości należy dzisiaj głośno i wyraźnie podkreślić, ponieważ współczesny świat, zaczyna coraz bardziej lansować inny obraz rodziny, chce go zniekształcić i odejść od tradycyjnego i chrześcijańskiego statusu rodziny, a co za tym idzie, ugruntować i wprowadzić niepobłogosławioną przez Boga wspólnotę, która dzisiaj jest, a jutro może jej już nie być.
Coraz modniejsze, bowiem stają się zamiast stwierdzeń – mąż i żona, niesprecyzowane i jakże rozmyte określenia – mój partner i partnerka. My katolicy, nie pozwalajmy i nie przyjmujmy takiej narracji, nie dajmy się wciągnąć w życie w partnerstwie, które już w samej nazwie nie jest czymś stałym. Dlatego odkryjmy obraz chrześcijańskiej rodziny, tej wspólnoty, w której żyjecie, a z której każdy z nas wyszedł i którą może z nostalgią wspominamy.
Umiłowani Bracia i Siostry!
Co więc zrobić, aby rodzina była silna Bogiem?
Jest tylko jedna odpowiedź – codziennie przypominać sobie zawartą w Katechizmie Kościoła Katolickiego definicję rodziny. Jest ona bardzo krótka i brzmi: „Rodzina jest podstawową komórką życia społecznego. Jest naturalną społecznością, w której mężczyzna i kobieta są wezwani do daru z siebie w miłości i do przekazywania życia. Rodzina jest wspólnotą, w której od dzieciństwa można nauczyć się wartości moralnych, zacząć czcić Boga i dobrze używać wolności. Życie rodzinne jest wprowadzeniem do życia społecznego” (KKK 2207).
W tej krótkiej definicji zawarta jest odpowiedź na pytanie, co zrobić, aby rodzina była silna Bogiem
Po pierwsze należy pamiętać, że każda rodzina ma dwa filary – jeden to miłość, drugi to życie. Na tych dwóch filarach wspiera się rodzinny dom.
Czym zatem jest Miłość?
Jest to ofiarowanie siebie w całej pełni i każdej sytuacji w radości i smutku, zdrowiu i chorobie, dobrej i złej doli. W pewnym momencie waszego życia oczy wypatrzyły te drugą osobę, w sercu zrodziło się uczucie, a w umyśle pragnienie bycia z tą osobą. W pewnym momencie odczuliście, że to jest ta osoba, z którą chcę się iść przez całe życie, z którą chcę się zbudować dom i założyć rodzinę. A potem był dzień zaślubin i te piękne słowa o ślubowaniu, czyli ofiarowaniu sobie nawzajem miłości, wierności i uczciwości małżeńskiej. Zatem sakramentalne małżeństwo i założona w ten sposób rodzina, zbudowana jest na miłości, a miłość zakłada ofiarę i poświęcenie, gdyż jak mówi Jezus, małżonkowie już nie są dwoje, lecz stanowią jedno ciało, jedną myśl, jedno działanie, pozbawione mówienia i myślenia opartego o „ja” lecz zbudowanego na „my”, czyli razem.
Jest takie piękne opowiadanie, jak to nurkowie wydobyli z dna morza z dawno zatopionego statku skrzynię. Leżała ona około czterysta lat w głębinach morskich. W skrzyni nurkowie znaleźli ślubny pierścień, na którym była wygrawerowana dłoń trzymająca serce i napis: „Nie mam nic więcej do zaofiarowania”. I chociaż ten ślubny dowód miłości nie dotarł do wybranej osoby, to po wiekach dociera do nas świadectwo ich miłości i to piękne zapewnienie – „Nie mam nic więcej do zaofiarowania” ponad swoje życie.
Proszę, więc dzisiaj was wszystkich, abyście powiedzieli sobie, spoglądając w swoje oczy, że nie macie nic więcej do zaofiarowania ponad swoje życie i miłość, która nigdy nie ustaje, jest cierpliwa i łaskawa, nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz weseli się z prawdy, i która wszystko przetrwa i nigdy nie ustanie. (por. 1 Kor 13,1-8).
Proszę odnówcie dzisiaj drogę miłości i trwajcie w niej, pamiętając, że ona nigdy się nie starzeje, ani nie staje się przeżytkiem, lecz zawsze stanowi filar, który przetrwa każdą próbę czasu, ponieważ prawdziwa miłość prowadzi ku zwyciężaniu dobra nad złem, ponieważ prawdziwą miłością jest Bóg.
Kochani Bracia i Siostry!
Drugim filarem świętości małżeństwa jest życie, będące owocem pięknej miłości. Ja i ty jesteśmy takim owocem pięknej miłości naszych rodziców. Jesteśmy ciałem z ich ciała, krwią z ich krwi, kością z ich kości. Zrodziliśmy się jako owoc i pragnienie miłości. Życie jest dar, który został nam dany przez naszych rodziców, za co im dzisiaj dziękujemy, ponieważ to oni nas zrodzili, oni nas wychowali i wypielęgnowali, wypieścili i wypuścili w świat z domu rodzinnego. To oni naszemu życiu powiedzieli – tak przyjmujemy je i nie podniesiemy swej ręki, aby je zniszczyć.
I tak jak dziękujemy naszym rodzicom, tak proszę, abyście podziękowali sobie nawzajem, za dar zrodzonego w waszym domu życia i zrobili wiele, aby to życie nauczyć chrześcijańskiej drogi myśli, mowy i postępowania, pamiętając, że to wy jesteście pierwszymi nauczycielami i katechetami.
Bracia Grimm jedną ze swoich bajem zatytułowali „O dziadku i wnuczku”. Opisali w niej rodzinę trzypokoleniową: jest dziadek, są rodzice i wnuk. Wnuk dorasta, patrzy, obserwuje, widzi wszystko. Dziadek w tym czasie się starzeje. Zaczyna rozbijać talerze, tłuc kubki. Staje się coraz bardziej niedołężny. Rodzice patrząc na zniszczenia, których dziadek dokonuje, najpierw przygotowują mu blaszany talerz, ale i ten spadając niszczy się. Pewnego dnia dziadek dostaje drewniany talerz i drewniany kubek. Tego już nie stłucze i nie wgniecie. Pewnego dnia, wracając do domu, patrzą, a ich syn siedzi i coś rzeźbi w drewnie. Zaciekawieni pytają go - Co robisz? A on odpowiada – robię koryto. Dla kogo? - pytają rodzice. Dla tatusia i mamusi, gdy będą już starzy, żeby mieli, z czego jeść.
Ten mały chłopak, obserwując codzienność w swoim domu, doszedł do wniosku, widząc, co dzieje się z dziadkiem, że nie ma, na co czekać, lecz trzeba pomyśleć o starości swoich rodziców. Wiedział, co trzeba zrobić. Nauczyli go tego przecież jego rodzice.
I wracając do słów św. Jana Pawła II: „Rodzina Bogiem silna staje się siłą człowieka i całego narodu”, pamiętajmy, że to od was zależy, jaka osoba opuści wasz dom i podejmie odpowiedzialność za przyszłość Kościoła i Narodu. To od was zależy, czy życie zrodzone ze wzajemnej miłości, będzie waszą radością i dumą.
Jako wspólnota Kościoła, zdajemy sobie sprawę, że nie wolno jedynie na rodziców zrzucić całej odpowiedzialności, lecz trzeba wraz z nimi podjąć troskę o uświęcenie rodziny, dlatego świadom takiej odpowiedzialności, za św. Janem Pawłem II wołam: „Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać”.
Wierząc w słuszność tych słów, zapewniam was, że możecie liczyć na nas, ponieważ miłość i życie, to nasza wspólna droga ku przyszłości. To nasza wspólna odpowiedzialność, za rodzinę i jej siłę, którą jest, był i niech pozostanie na zawsze Bóg i Jego Święta Ewangelia. Amen.