W niedzielę, 2 września 2018 r. w Dąbrówkach k. Łańcuta odbyła się Koronacja Obrazu MB Królowej Serc Naszych. Uroczystej Mszy Świętej, podczas której dokonano koronacji, przewodniczył abp Adam Szal, Metropolita Przemyski. Obecni byli także: abp Mieczysław Mokrzycki, Metropolita Lwowski, abp Józef Michalik, bp Tomáš Holub z Czech, bp Stanisław Jamrozek, kapłani, klerycy, siostry i bracia zakonni, przedstawiciele władzy państwowej i samorządowej oraz wierni przybyli z różnych zakątków Polski i z zagranicy.
Homilię do zebranych na uroczystości koronacyjnej wygłosił abp Mieczysław Mokrzycki, który przybył do Dąbrówek jako pątnik przybywający ze Lwowa i Truskawca, proszący o pokój w Ukrainie. Przybył jako głos sumienia wzywający do zaprzestania walki i niszczenia ludzkiego życia. W pierwszych zdaniach swojej homilii Arcybiskup ukazał początki obecności Obrazu Matki Bożej w Truskawcu i wiarę ludzi, którzy przychodzili przed Jej oblicze.
Drodzy Kapłani i Osoby Życia Konsekrowanego!
Umiłowani Bracia i Siostry!
W naszej pielgrzymce wiary, zatrzymujemy się dzisiaj u Matki Syna Bożego, Królowej Serc Naszych, aby wyśpiewać: „Tu jest miejsce wybrane. Z dawna przepowiadane. Nad Wisłokiem, między lasem, Tobie Mario oddane”.
Kiedy ułożono tę pieśń, nie było jeszcze tutaj czczonego i łaskami słynącego obrazu, który dzisiaj koronujemy. Była jednak wielka wiara i nadzieja, że kiedyś wizerunek Matki Syna Bożego, znajdzie tutaj swoje miejsce, a wraz z nim szacunek i kult do Tej, o której poeta powie: „Madonno cicha, zapatrzona w ziemię, przygwożdżona bólem do człowieczej drogi. Stoisz od wieków na krzyżowym szlaku, gdzie ludzie łzy niosą cięższe niż kamienie”.
Przez dziesiątki lat spoglądałaś Matko na ludzi chorych w Truskawcu i byłaś dla nich uzdrowieniem.
Przez dziesiątki lat pielgrzymowali do Ciebie ludzie różnych wyznań i narodowości, aby być Matką zjednoczenia ludzkich serc.
Byłaś z tamtym ludem również wtedy, kiedy zawierucha wojny zmieniła oblicze naszej ziemi. Kiedy brat stanął przeciw bratu. Kiedy polała się krew niszcząca wielowiekową przyjaźń i sąsiedzki pokój.
Nie zostawiłaś również swego ludu, kiedy trzeba było pakować swój dobytek, wsiadać do wagonów i wyruszać w poszukiwaniu nowego domu. Stało się tak ponieważ nowa władza nie potrzebowała już Boga i nie potrzebowała Matki Syna Bożego. Dlatego wraz z wiernymi opuściłaś Truskawiec, aby znaleźć nowy dom, pośród nowego ludu, który przyjął Ciebie, który otworzył przed Tobą drzwi swojego kościoła i pokochał Cię, jako swoją Matkę. Dlatego słowami poety „Dziękuję Matko, że trwasz tak uparcie od wielu wieków na niełatwej warcie. Przy Bożej drodze, która wiedzie w wieczność (…) Dziękuję Matko, że wciąż jesteś z nami, choć inni się spieszą, i że w wielkim tłumie dostrzegasz każdego, (…) że nie lekceważysz łzy nawet niedużej, która wielką rozpacz potrafi pomieścić, że chleb uśmiechu umiesz dawać wszystkim, (…) że tak zwyczajnie, niby Dobra Matka, wybiegasz naprzeciw, wciąż stając na progu”.
I jeśli ktoś pyta dlaczego dzisiaj koronujemy ten obraz? To odpowiadam – koronujemy miłość Matki. Koronujemy opiekę Matki. Koronujemy wiarę Matki i koronujemy Jej trudne dzieje, tak bardzo bliskie naszemu życiu. Koronujemy cierpienie, które wspierała i uzdrowienia, które wyprosiła u Syna Swego. Koronujemy Jej czyny opisywane w Truskawcu i doświadczane obecnie w Dąbrówkach.
Nie byłoby jednak tych znaków, gdyby nie wiara ludzi pielgrzymujących kiedyś do Truskawca, a dzisiaj do Dąbrówek. Czyli, nie byłoby tej koronacji, gdyby nie nasza wiara i zaufanie. Dlatego koronujemy dzisiaj również świadectwo naszej wiary i naszego zaufania.
Umiłowani Bracia i Siostry!
Gdybyśmy dzisiejszą uroczystość zamknęli tylko na wspominaniu historii, to zagubilibyśmy obraz współczesności i przyszłości. Miłość do Matki, Królowej Ludzkich Serc, nie jest bowiem tylko historią ale jest naszą codziennością. Dlatego potrzebujemy spojrzeć w niebo i zastanowić się – jeśli chcę zrozumieć drogę Królowej Ludzkich Serc, to muszę zrobić wszystko, aby uczestniczyć w chwale zbawionych, to muszę uwierzyć i pójść śladem Niewiasty z Nazaretu, uważnie słuchając głosu Zbawiciela. Tego przecież uczy nas Ona, gdy wypowiada te dobrze znane słowa – „Niech mi się stanie według Twego słowa”.
Aby zobaczyć Matkę Syna Bożego, po tamtej stronie życia, to muszę wypowiedzieć za św. Janem Pawłem II – Totus Tuus – Cały Twój. A jeśli cały Twój, to cały Chrystusa, ponieważ to jemu Maryja każe być posłuszną i zrobić wszystko cokolwiek On powie.
Dlatego warto dzisiaj w tym szczególnym miejscu, pytać - jakie drogowskazy na naszej życiowej pielgrzymce daje nam Najświętsza Maryja Panna?
Odpowiadając na to pytanie chcę powiedzieć, że przede wszystkim uczy nas, iż podstawowym i najważniejszym zadaniem każdego z nas jest zaufanie Bożej woli i realizacja Bożego powołania. Maryja uczy nas tej najpiękniejszej i najtrudniejszej sztuki. Uczy, jak złączyć swoje życiowe drogi z celem chrześcijańskiego życia, jakim jest zbawienie i życie wieczne. Ona przypomina nam, że ostatecznym celem naszego życia jest prawdziwy dom, gdzie Ojciec niebieski oczekuje na każdego i każdą z nas.
Matka Boża chce, byśmy wszyscy do tego domu dotarli. Dlatego zaprasza do pokornej i ufnej wiary w wolę Boga, wskazując wszystkim ludziom, że nie ma piękniejszej i lepszej drogi, jak tylko trwanie przy Jezusie i towarzyszenie Mu w każdym etapie życia, stawiając swoje kroki przy Jego krokach.
Maryja pomaga nam również wtedy, gdy nasze życiowe drogi pójdą w złym kierunku. Gdy zwiedzeni pokusami tego świata zgrzeszymy i oddalimy się od Boga. Gdy uwierzymy złudzeniu nieograniczonej wolności, która rzekomo pozwala odrzucić człowiekowi Boga i Jego przykazania. W tych chwilach słabości, w chwilach duchowego zagubienia, Królowa Ludzkich Serc nieustannie prowadzi nas do nawrócenia. Wskazuje nam źródło odkupienia, jakim jest Boże Miłosierdzie. Pomaga nam pokonywać słabości i stale odbudowywać więź z naszym Ojcem. I dzisiaj Tej Matce polecamy pogubionych życiowo i chcemy im powiedzieć, odwróćcie się od złych myśli i pragnień, odnajdując drogę miłosierdzia i jedności.
Królowa Ludzkich Serc uczy nas także tego, aby nasze codzienne drogi prowadziły również ku drugiemu człowiekowi. Pokazuje nam, jak można pięknie kochać, ofiarując całego siebie drugiemu człowiekowi. Uczy nas, jak wspaniałe może być ludzkie życie, jeśli budowane jest na fundamencie Bożych przykazań, spośród których największe i najważniejsze jest przykazanie miłości.
Dlatego przed oblicze Ukoronowanej Matki Zbawiciela, zanosimy dziś dary naszych wdzięcznych serc. Bo tak przystoi, bo tak trzeba, bo to piękny obyczaj - dziękowanie. I każdy z was, tu obecnych, niechaj ze swego serca wydobędzie te wartości, te słowa wdzięczności dla Maryi, „Przyczyny naszej radości”.
Przynosimy również pewność naszej wiary, naszego życia, które jest przecież życiem chrześcijan, synów i córek Kościoła. Nie byłoby was tylu tutaj, gdyby nie przykład ufności i zawierzenia Maryi i Jej wiara. I jakże nie przywołać dzisiaj słów św. Pawła Apostoła, który pisał: „Wiemy, że Bóg z tymi, którzy Go miłują współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powolni według Jego zamiaru”. Czujmy się my adresatami tych Pawłowych słów.
Przynosimy dobro wyrosłe w rodzinach, w tych wspólnotach miłości, wartości i odpowiedzialności. Przynosimy wartości waszych małżeństw, uświęconych Bożym sakramentem, służących dobru i szczęściu rodziny, opiece, wychowaniu, ukształtowaniu potomstwa.
Stajemy dzisiaj wobec Matki, która uwierzyła i zaufała, prosząc: Prowadź nas Maryjo, przez nasz czas, który nie szczędzi nam niespodzianek, zaskoczeń, często zagrożeń. Prowadź nas ku wolności i pokojowi. Zachowaj nas od głodu, ognia i wojny. A w chwili naszej śmierci bądź naszą Orędowniczką.
Jako ludzie wiary, jako uczniowie Jezusa, mamy bowiem świadomość, że do tego co prawdziwie dobre, prowadzi nie absolutna wolność, lecz taka wolność, która przeżywana jest w Prawdzie, a tą Prawdą, jest Jezus, Jego Ewangelia, której światło rozświetla drogi naszego życia i ukazuje człowiecze powołanie jako zadanie tu i teraz, czyli w życiu doczesnym i tam za progiem wieczności.
Taka jest dzisiaj katecheza naszej Matki, która zaprasza nas na drogę prawego życia, bez żadnego kompromisu ze złem, ale w pełnym zjednoczeniu z Bogiem.
Kochani Bracia i Siostry!
Dziękuję, że mogę wraz z wami przeżywać tę koronacyjną uroczystość,na którą przybyłem tak ja wy, jako pielgrzym przynoszący tęsknotę za lepszym życiem, pełnym pokoju i bezpieczeństwa.
Jestem tutaj jako pątnik przybywający ze Lwowa i Truskawca, proszący o pokój w Ukrainie. Jestem tutaj jako głos sumienia wzywający do zaprzestania walki i niszczenia ludzkiego życia.
Przyszedłem do Matki, aby prosić przez Jej wstawiennictwo - Boże zachowaj nas od powietrza, głodu, ognia i wojny. Ustrzeż nas od nagłej i niespodziewanej śmierci. I do tej prośby zapraszam ciebie bracie i siostro, dołącz do mojej modlitwy i proś ze mną Królową Ludzki Serc, aby ustały wszelkie waśnie i spory, i aby sercami ludzkimi rządził Chrystusowy pokój.
Niech ta dzisiejsza uroczystość, przypomni nam wszystkim, że warto przez Maryję i z Maryją iść do Jezusa. Niech te założone korony będą nie tylko znakiem wdzięczności ale znakiem naszego uczciwego, chrześcijańskiego życia. To czego dzisiaj jesteśmy świadkami jest znakiem opieki Maryi nad nami. Zatem niech nasza codzienność, kiedyś okaże się znakiem naszej świętości, abyśmy nie zawstydzili Syna Bożego i jego Matki Maryi. I z takim przesłaniem i zadaniem wracajmy w naszą codzienność, budując Królestwo Boże na ziemi, którego najdoskonalszym obrazem, nie są korony ale uczciwe i pełne ufności życie Matki Syna Bożego odwzorowane w naszych myślach, słowach i uczynkach. Amen.
Po homilii odbyła się Koronacja Obrazu Matki Bożej Królowej Serc Naszych. Koronę na skroń Pana Jezusa nałożył abp Adam Szal, zaś na skroń Matki Bożej abp Józef Michalik. Przed rozesłaniem ks. Czesław Prucnal, proboszcz parafii w Dąbrówkach k. Łańcuta odmówił Akt zawierzenia parafii Matce Bożej Królowej Serc Naszych.
ks. Andrzej Bienia
Za przemyska.pl