Msza św. i wspólna modlitwa pielgrzymów z całej Ukrainy w intencji ofiar i męczenników XX wieku rozpoczęła się dziś o godzinie 11:00 w tywrowskim sanktuarium. Uroczystej Eucharystii przewodniczył abp Mieczysław Mokrzycki, który w swoim przemówieniu zachęcał wiernych do dziękczynienia za dar wiary i męstwo męczenników.
Czcigodni Kapłani i Osoby Życia Konsekrowanego!
Drodzy Klerycy Lwowskiego Seminarium!
Umiłowani Bracia i Siostry!
W pierwszym czytaniu z Księgi Apokalipsy św. Jana Apostoła, usłyszeliśmy piękne świadectwo o chrześcijanach, którzy broniąc wiary ponieśli śmierć męczeńską. Widział ich św. Jan i ze zdziwieniem pytał o tę wielką rzeszę stojącą przed tronem Baranka – kim oni są?
W odpowiedzi usłyszał: „To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili. Dlatego są przed tronem Boga i w Jego świątyni cześć Mu oddają we dnie i w nocy”.
Ta apokaliptyczna wizja zbawionych dzisiaj staje przed naszymi oczyma i uświadamia nam wielką prawdę, że Kościół, mimo upływu wieków, ciągle zbudowany jest na krwi męczenników, którzy od pierwszego wieku, czyli czasów apostolskich, aż po dzień dzisiejszy są kamieniem węgielnym, na którym budujemy wiarę.
Tak było i tak jest. Przecież prześladowanie chrześcijan jest i dzisiaj faktem niezaprzeczalnym. Aby się o tym przekonać, wystarczy uważnie obserwować wydarzenia, które dokonują się na naszych oczach lub docierają do nas poprzez środki masowego przekazu. Prześladowania chrześcijan wpisują się w szerszy kontekst eskalacji przemocy i agresji, którą obserwujemy w otaczającym nas świecie. Gwałt i przemoc pojawiają się tam, gdzie naruszając godność człowieka, usiłuje się narzucić mu jakiś rodzaj zachowania, system społeczny, religijny lub wymusić na nim rezygnację z tego, co mu się słusznie należy.
Dla naszego Kościoła, tym jakże okrutnym czasem wielkiego doświadczenia wiary, był komunizm. Trudno jest dzisiaj policzyć ilu męczenników wydała wówczas nasza wspólnota. Jedno jest pewne, że w tym apokaliptycznym tłumie znajdują się setki kapłanów i osób zakonnych, tysiące kobiet i mężczyzn, dla których przyznanie się do wiary i trwanie w niej, znaczyło więcej niż doczesne życie. To oni wytrwali do końca i do nich przyznał się Jezus Chrystus przed swoim Ojcem.
Tutaj w Tywrowie mamy niezwykłe miejsce pamięci o nich. Tutaj w Tywrowie mamy ich wszystkich zgromadzonych przed tronem Baranka. Tutaj w Tywrowie my żyjący wiarą mamy miejsce, gdzie możemy podziękować im wszystkim, za ich wytrwanie. To oni utorowali drogę ku wolności życia religijnego, w którym my dzisiaj mamy swój udział.
Z wielkim przekonaniem chcę powiedzieć, że każdy katolik żyjący w Ukrainie powinien stanąć w tym miejscu i dziękować za fundament wiary, jakim jest ich męczeńska krew. Tutaj można zrozumieć, jak trudna i pełna cierpienia, przez dziesięciolecia, była droga Kościoła ku wolności, której trzydziestą rocznicę obchodzimy w tym roku.
Umiłowani Bracia i Siostry!
Doświadczenie cierpiącego Kościoła trwa nadal. Dzieje się tak, ponieważ zło ciągle jest na świecie i podejmuje nieustanną walkę z Bogiem, doświadczając wierzących w Niego.
Prześladowanie chrześcijan przybiera dziś różne formy: od ośmieszania, marginalizacji i usuwania z przestrzeni publicznej aż do odbierania życia. Kontynent europejski, który po upadku Cesarstwa Rzymskiego odbudował się pod sztandarem Krzyża, dzisiaj jest odcinany od znaku swojej tożsamości, kultury, a przede wszystkim od chrześcijańskich korzeni. Krzyż Chrystusa i inne chrześcijańskie symbole stają się w niektórych częściach Europy zakazane. Coraz częściej na naszym kontynencie dochodzi też do profanacji miejsc kultu i cmentarzy.
W historii współczesnej odnajdziemy wiele przykładów masowych prześladowań chrześcijan. Przemiany, jakie dokonują się w Europie, wpisują się w dramat konfliktów i prześladowań chrześcijan, do których dochodzi w innych częściach świata.
Według Raportu Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, w około 120 krajach świata dochodzi do łamania wolności religijnej, z czego w dwudziestu krajach sytuacja jest dramatyczna. Około 200 tysięcy chrześcijan każdego roku jest brutalnie mordowanych, a jedynym motywem odebrania im życia jest wyznawana przez nich chrześcijańska wiara.
Los chrześcijan oraz ich obecność w Iraku, Syrii, północnych stanach Nigerii, Egipcie ciągle stoi pod znakiem zapytania. Na oczach całego świata fundamentaliści dokonują rzezi na wyznawcach Chrystusa, przybijając ich do krzyża, zadając tortury, dokonując rytualnych egzekucji. W samym Iraku przed dwunastoma laty żyło milion czterysta pięćdziesiąt tysięcy chrześcijan, dzisiaj jest ich niecałe 100 tysięcy. Arcybiskup Mosulu w sierpniu 2014 roku wysłał informację do Ojca Świętego, że w jego diecezji po 1400 latach przestała istnieć wspólnota chrześcijańska. Podobne wieści możemy już niedługo usłyszeć z Aleppo w Syrii i z wielu innych diecezji, gdzie coraz brutalniej eliminuje się chrześcijan.
Jednym z bolesnych przejawów współczesnej przemocy jest także zabijanie misjonarzy, najczęściej pracujących i dających świadectwo Chrystusowi wśród najuboższych mieszkańców naszego globu. Według statystyk publikowanych przez watykańską Kongregację Ewangelizacji Narodów każdego roku ginie około 50 katolickich misjonarzy - księży, osób zakonnych i świeckich.
Taka jest rzeczywistość współczesnego świata. Chrystus przeszkadza dzisiaj wielu ludziom i organizacjom. Pytanie – Dlaczego?!
Istnieje tylko jedna odpowiedź – ponieważ jest Miłością, a nienawiść nie przyjmuje Miłości, nie zna jej i chce ją zniszczyć, by zapanować nad ludzkimi sercami i umysłami.
Co zatem robić?
Odpowiedź daje nam dzisiejsza Ewangelia i zapisane w niej słowa Jezusa: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity”.
Jak dzisiaj w Ukrainie mamy zrozumieć te słowa?
Jak stawać się ewangelicznym ziarnem?
Św. Jan Paweł II powiedział przed laty, że dzisiaj potrzeba dawania świadectwa, niż oddania życia. I może czasem chodzi o proste sprawy. Może samo twoje pójście do kościoła; może znak krzyża, kiedy przechodzisz obok kościoła; może odmówiony Różaniec lub Koronka do Bożego Miłosierdzia; może nasza bardzo klarowna postawa wobec krytyki wiary i obrona jej, są dzisiaj tym ziarnem, poprzez które damy świadectwo wobec naszych wrogów, zawstydzając ich niewiarę. Przecież katolikiem nie można być tylko w Kościele. Katolikiem potrzeba być wszędzie. Ewangelicznym ziarnem stajemy się przez świadectwo życia.
Kochani Bracia i Siostry!
Była przed laty taka akcja, zainicjowana przez osoby świeckie – „Nie wstydzę się Jezusa”. Włączyło się w nią wielu ludzi sławnych i nie sławnych, dla których Jezus jest Drogą, Prawdą i Życiem.
Wspominam tę akcję właśnie tutaj, wobec męczenników za wiarę, po to, abyśmy my nie wstydzili się Jezusa. Abyśmy my w przestrzeni publicznej przyznawali się do Niego.
To jest nasza powinność wobec tych, których pamięć czcimy w tej świątyni, w swego rodzaju sanktuarium wdzięczności za świadectwo wiary męczenników.
Nam ludziom nie wolno zapomnieć o ich cierpieniu i odwadze. Nam nie wolno o nich nie mówić. To nasza powinność na dzisiaj i jutro Kościoła w Ukrainie.
Niech stojący przed tronem Baranka wspierają nas w byciu dobrymi katolikami. Amen.